Czy zmiany w polskim systemie emerytalnym oraz ostrzeżenia ekspertów mają wpływ na zachowanie społeczeństwa w zakresie zabezpieczenia emerytalnego opisuje Gazeta Ubezpieczeniowa :

„Ani zmiany w polskim systemie emerytalnym, ani też ostrzeżenia ekspertów wskazujących na groźbę niewydolności wspomnianego systemu nie zachęciły większej liczby Polaków do dodatkowego oszczędzania na przyszłą emeryturę. Pewne sygnały zdają się jednak sugerować, iż podejście naszych rodaków do gromadzenia pieniędzy na starość powoli zmienia się. – wynika z najnowszych badań Deutsche Bank PBC przeprowadzonych przez Instytut Homo Homini.

W styczniu 2013 roku weszły w życie zmiany ustawy o emeryturach. W rezultacie wiek emerytalny kobiet i mężczyzn będzie stopniowo podwyższany aż do osiągnięcia jednakowego poziomu 67 lat (do tej pory wynosił on odpowiednio 60 i 65 lat). Podobne zmiany przeprowadzane są w wielu innych rozwiniętych krajach. Przyczyną są niepokojące prognozy demograficzne, które wskazują na szybkie starzenie się społeczeństw, a także kryzys finansów publicznych.

Według szacunków ZUS za około 50 lat liczba emerytów w Polsce może wzrosnąć nawet o 90% a liczba pracujących spadnie o 40%. Zgodnie z wyliczeniami Komisji Europejskiej w całej Unii Europejskiej na jednego emeryta pracują obecnie blisko 4 osoby. Jeśli taki trend demograficzny się utrzyma, za 30-40 lat liczba ta spadnie do maksymalnie 2. Publiczne systemy ubezpieczeń społecznych będą wystawione na historyczną próbę. Pesymistyczne prognozy demograficzne będą dotkliwe dla naszych portfeli – tak przyszłych emerytów, jak i osób pracujących na ich świadczenia.

Podniesienie wieku emerytalnego ma na celu ratowanie wypłacalności systemu ubezpieczeń społecznych, jednak nie zapewni stabilności finansowej przyszłym emerytom – tłumaczy Leszek Niemycki, prezes Deutsche Bank PBC. –Współcześni 20, 30 czy 40-latkowie muszą się liczyć z tym, że w momencie zaprzestania pracy, ich przychody spadną nawet kilkakrotnie. Jedynym sposobem, by temu zaradzić są dodatkowe oszczędności – mówi.

Jak pokazuje najnowsze badanie Deutsche Bank PBC zdecydowana większość Polaków pozostaje bierna wobec podobnych przestróg. Co czwarty ankietowany (25,4%) mimo wchodzących w życie zmian systemu emerytalnego nie planuje oszczędzać dodatkowych pieniędzy. Tyle samo respondentów nadal ogranicza się do opłacania jedynie obowiązkowych składek ZUS i OFE. To niepokojące wyniki, jednak w tegorocznym badaniu można zaobserwować pozytywny trend.

Wśród osób, które w 2012 roku zdecydowały się na dodatkowe oszczędności bądź inwestycje najpopularniejszym produktem była lokata bankowa (8,7% wskazań wszystkich badanych wobec 5% w poprzednich latach). Wydaje się, że do łask wracają fundusze inwestycyjne oraz Indywidualne Konta Emerytalne (w obu przypadkach zdecydowało się na nie 7,1% respondentów). Z kolei 8 % ankietowanych, którzy twierdzą, że wprowadzona reforma emerytalna nie wpłynęła na ich sposób zabezpieczenia się na czas emerytury, planuje mimo wszystko w najbliższym czasie założenie produktu oszczędnościowego.

Popularność lokat będzie malała w sytuacji, gdy wraz ze stopami procentowymi spada ich oprocentowanie. Fundusze inwestycyjne są alternatywą dla tych osób, które ze względu na awersję do ryzyka nie zdecydują się na inwestycje giełdowe. Z kolei IKE/IKZE okazały się zbyt skomplikowane i nie zyskały na popularności. Dlatego warto szukać prostszych, bardziej systemowych rozwiązań – mówi Leszek Niemycki. Najprostszym z nich byłoby po prostu zniesienie podatku Belki dla długoterminowych produktów oszczędnościowych – dodaje.

To już trzecia edycja badań Deutsche Bank PBC, mierzących wpływ zmian i informacji dotyczących systemu emerytalnego na decyzje Polaków o długoterminowym oszczędzaniu. Ich wyniki nieprzerwanie potwierdzają rozdźwięk między realistyczną, wręcz nieufną oceną wiarygodności ZUS oraz wysokości przyszłych emerytur wypłacanych z I i II filara, a rzeczywistymi działaniami, które mogłyby zapobiec indywidualnej katastrofie finansowej. Chociaż zdajemy sobie sprawę, że państwowe świadczenia będą niskie, nadal robimy bardzo niewiele, by temu zaradzić.

Najnowsze badanie emerytalne wskazuje na pewien przełom w podejściu Polaków do myślenia o emeryturze. Wynika z niego, że w 2012 roku liczba osób deklarujących dodatkowe oszczędzanie wzrosła. Jeszcze w 2011 r. tylko 15% ankietowanych przyznało, że informacje dotyczące zmian w systemie emerytalnym wpłynęły na ich sposób finansowego zabezpieczenia przyszłości. Tymczasem w roku 2012 było to już 22%. W przeprowadzonym równo rok później badaniu ten odsetek  jest zdecydowanie wyższy – 39% respondentów zdecydowało się indywidualnie odkładać dodatkowe środki na przyszłą emeryturę.

Wygląda więc na to, że szeroka debata publiczna prowadzona przez rząd, instytucje finansowe i niezależnych ekspertów zaczyna przynosić pewne efekty. Warto jednak zaznaczyć, że mimo pozytywnego trendu, nadal ponad połowa Polaków nie gromadzi dodatkowego kapitału na czas emerytury – komentuje Leszek Niemycki.

Nieco wolniej, ale też systematycznie spada odsetek osób ograniczających się jedynie do opłacania obowiązkowych składek ZUS i OFE. Jeszcze w 2011 r. skrajnie bierne w kwestii emerytalnej było 74% ankietowanych. Obecnie zaś jest ich 51%.

Eksperci są zgodni, że to pozytywny trend, jednak osób oszczędzających na własną rękę powinno być zdecydowanie więcej, jeśli chcemy w przyszłości uniknąć indywidualnych i społecznym problemów związanych ze zmianami demograficznymi.

Najważniejsza jest sama zmiana myślenia, że emerytura nie jest wcale tak odległą perspektywą i decyzja, aby zacząć systematycznie odkładać dodatkowe środki jak najwcześniej, nawet jeśli nie będą to duże kwoty. Tylko systematycznie gromadzony kapitał może dać nam pewność bezpieczniejszej finansowo przyszłości – mówi Leszek Niemycki.
AM, news@gu.com.pl
(źródło: Deutsche Bank PBC)”.